czwartek, 7 marca 2013

NAKED2 Urban Decay - warto kupić?

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją paletki Urban Decay NAKED2. W blogosferze jest już bardzo dobrze znana, ma świetne opinie i dlatego postanowiłam ją kupić w ostatni dzień 2012 roku, gdy była na promocji. Czy żałuję? Zapraszam do lektury:)

Opakowanie i kolory
Paletka jest porządnie wykonana, w środku mamy lusterko. Dołączony został pędzelek który według mnie jest bardziej do korektorów niż do nakładania cieni czy blendowania. 
Wśród 12 odcieni znajdziemy tylko 3 maty, reszta to bardzo brokatowe, podobne do siebie brązy i szarości. 

Konsystencja i aplikacja
Cienie mają lekko mokrą konsystencję, ładnie się rozprowadzają na powiece i świetnie łączą... No właśnie - aż za dobrze, bo po połączeniu ich ze sobą nie jestem w stanie rozróżnić który gdzie nałożyłam. To ich duży minus. Kolejnym jest fakt, że bardzo ale to BARDZO się osypują, a domyślacie się co to znaczy osypujący się na twarz brokat:)
 W sumie z całej palety spodobały mi się 3 odcienie: 
- tease - piękny matowy czekoladowy brąz
- half baked - piękne złoto
- bootycall - jasno-różowy, świetny do rozświetlania
Reszta to brokaty nie cienie, podobne do siebie. Nawet jak nałożymy różne kolory z palety to efekt jest ten sam.

Trwałość
Na bazie trzymają się cały dzień.

Cena i dostępność
Swoją paletkę kupiłam w Sephorze w złotych tarasach na promocji -30%, a w stałej ofercie kosztuje ok 190zł. Podobno Urban Decay ma na stałe wejść do Polski, ale zobaczymy czy tak będzie.

Plusy:
- ładne i porządne opakowanie
- dobra pigmentacja
- łatwa aplikacja
- łatwo się blendują
- na bazie trzymają się cały dzień

Minusy:
- cienie się osypują (te zawierające brokat)
-  wysoka cena w stosunku do jakości
- 7 z 12 cieni dają podobny efekt na powiece
- załączony pędzelek nie nadaje się ani do nakładania cieni, ani do blendowania
- za mało matowych cieni, za dużo brokatowych

Podsumowując
Dla osób które uczą się makijażu lub na co dzień wcale się nie malują paleta będzie ok, ale to tylko dlatego, że nie mają porównania (np do artystycznych cieni Make-up Atelier Paris). Dla osób które mają dużo innych cieni będzie kiepska, a już na pewno nie polecałabym wizażystkom:)

Paleta bardzo przereklamowana, już rozumiem czemu jej nigdy nie widziałam w kufrze u innych wizażystek:) Niestety ale jej największym plusem jest fakt, że to paleta UD, jeśli byłaby to paleta mniej znanej marki, to ilość brokatu odrzuciłaby każdego:)

Ocena ogólna
3/5

Zamiast NAKED2 polecam kupić w naszym polskim Inglocie za te pieniądze dużą pustą paletę (30-40zł) i 15 okrągłych wkładów (10zł/szt). Wyjdzie Wam też ok190zł, a jakość inglotowskich cieni jest świetna.


Swoją paletkę Naked2 wczoraj wystawiłam na allegro, po 3 godzinach już ktoś kupił - to świadczy o tym, jak jest dobrze rozreklamowana w sieci:)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz